wtorek, 26 marca 2013

Czeko czeko

Nigdy specjalnie nie lubiłam słodyczy.
Jadałam je sporadycznie, w małych ilościach, gdzieś do kawy.
Dużym problemem było dla mnie zjedzenie otrzymanego w prezencie pudełka ptasiego mleczka. Zjadał je zwykle mój mąż.

Wszystko się zmieniło po ciąży.

Mogłabym jeść cukierki torebkami, batony tonami, a czekolady mleczne non-stop nawet zagryzając kanapki.

Zamieniłam się w czekoladowego potwora. Kiedy to się skończy?

poniedziałek, 25 marca 2013

Włosy

Moje włosy są wszędzie. WSZĘDZIE.
A przez wszędzie rozumie się absolutniewkażdymmożliwymmiejscu.

Tylko coraz mniej na głowie.

piątek, 22 marca 2013

Karmienie

Nie było aż tak trudno jak wszyscy straszyli że będzie. A i owszem, po cesarce nie da się od razu dziecka przystawić do piersi, ale już po około 7 godzinach od operacji zaczęłyśmy działać.
Przyznam się, że byłam w temacie bardziej zielona od mojej córki, która to po znalezieniu się w umownych okolicach piersi uruchomiła taki odruch ssania, że przysysała się do wszystkiego wokół.
W sumie dzięki niej i jej pędowi do jedzenia wytrwałam.
Bolało przez pierwsze kilka dni tak fest. Potem przez tydzień tak dość, a w końcu kilkanaście dni tak sobie.
Pomógł Bepanthen. I wietrzenie. I zimna woda.
I teraz już nie wyobrażam sobie nie karmić piersią. Kupować mieszanki. Wyparzać. Wstawać w nocy i grzać butelki. Brrr.

Nie zapomnę nigdy dźwięków, które Zuzia początkowo wydawała przy szukaniu piersi. Teraz już tego nie robi, a szkoda, uwielbiałam ten "warkot".

Karmimy się już tak od prawie trzech miesięcy, a ja zaczynam się douczać CO POTEM.
Ktoś poleci jakieś książki o wprowadzaniu nowych pokarmów do diety niemowlaka?
W sieci jest mnóstwo informacji, ale jakoś tak wolę mieć papierową wersję w ręku.

Starej daty chyba jestem.

czwartek, 21 marca 2013

Zuzioplan wersja 2.0.

Po przeczytaniu książki "Język niemowląt" Tracy Hogg postanowiłam wprowadzić w życie jej Łatwy Plan. Ogólnie to szalona kobieta i niektóre jej pomysły naprawdę pochodzą prosto z księżyca, ale akurat Plan to coś czego chyba potrzebuje każda mama. Na pewno potrzebuję go ja, bo lubię wiedzieć kiedy mam czas dla siebie, ile razy Zuzia je, ile śpi i tak dalej.
Wersja 1.0. wprowadzona została w trzecim tygodniu życia Zuzi i okazała się kompletnym niewypałem. Zgadzało się tam tylko kąpanie, jeżeli chodzi zaś o jedzenie i spanie to Zuzia żyła sobie jak chciała mając plan w głębokim poważaniu. Ale nie poddałam się. Teraz jest mniej więcej tak:

19.30 Masaż i kąpiel
20.00 Karmienie i bajka
20.30 Zuzia zasypia w łóżeczku
22.00 Karmienie
3.00 Karmienie
7.00 Karmienie
7.30 Przewijanie, przebieranie.
8.30 Karmienie
9.00 Zabawa (łóżeczko, mata etc.)
10.00 Sen
12.00 Karmienie
12.30 Zabawa/Spacer
15.00 Karmienie
15.30 Zabawa/Spacer
16.00 Drzemka
18.00 Karmienie
18.30 Zabawa

niedziela, 3 marca 2013

Test pieluszek

Pieluchy to temat rzeka. Oczywiście ekspertem nie jestem, testuję je dopiero dwa miesiące, ale co nieco powiedzieć już mogę. Sprawdziliśmy na Zuziopupie cztery rodzaje. Oto jak przedstawia się klasyfikacja:


- miejsce IV: TESCO Baby Essentials
Jak na razie najsłabsze. Sztywne i twarde, obcierają pupkę i nóżki oraz powodują odparzenia. Mają też słabą chłonność. Jedyny plus to fakt, że nic "grubszego" nie wydostaje się na zewnątrz pieluszki, ale podejrzewam, że to spostrzeżenie jest efektem kupienia po raz pierwszy "dwójek" zamiast "jedynek". Są one po prostu dłuższe. Cena jest średnia i moim zdaniem nieadekwatna w stosunku do jakości. Zapłaciłam 35 złotych za mega paczkę 78 pieluch w rozmiarze mini.
- miejsce III: Huggies Newborn z naturalną bawełną
Bez szału. Kupiliśmy je na start, do szpitala i na pierwsze dni w domu. Zuzia wtedy kupkowała jak szalona, więc pieluszki od razu przeszły solidny test. Polecono nam je również w szkole rodzenia ze względu na specjalne wycięcie na kikut pępowinki. Jednak ani wycięcie, ani ogólnie rzecz biorąc pieluszki nie sprawdziły się. Mimo zachwalanej przez producenta domieszki naturalnej bawełny, Zuziowa pupa była mocno obtarta Poza tym pieluszki mocno przeciekały, a wycięcie na pępek było kompletnie nieprzydatne - albo Zuzia była niewymiarowa, albo pielucha z przodu za długa, w każdym razie musieliśmy zawijać cały przód pod spód żeby pępol był na wierzchu. Tak naprawdę jedyne, co podobało mi się w tych pieluszkach to opakowanie. Kupiliśmy paczkę promocyjną razem z wilgotnymi chusteczkami i białymi ręczniczkami. Wszystko to było zapakowane w śliczne kartonowe pudełko w kaczuchy, które do dziś służy nam za pojemnik na pieluchy. Cena też nie zachwyca - 27 złotych za 27 pieluch "jedynek".
-miejsce II: Dada Premium
Super. Mięciutkie, tanie, nie odparzają pupy, no i co najważniejsze, są bardzo chłonne. Kupiliśmy je za namową znajomych ze szkoły rodzenia i naprawdę nie żałujemy. My zadowoleni, Zuzia też. Mam nadzieję, że "dwójki" będą tak samo dobre jak "jedynki". Musimy się już na nie na stałe przerzucić, bo Zuziopupka robi się coraz większa i coraz bardziej wymagająca. Cena? 28 zł za 78 sztuk. Nic dodać, nic ująć.
-miejsce I: Pampers Premium Care
Jednak. Mimo ceny. Jest coś w tych pieluszkach, co stawia je jeszcze przed Biedronkową Dadą, pomimo tej kosmicznej ceny. Ich delikatność przebija wszystkie pozostałe pieluchy. Po Dadzie nie ma odparzeń, ale po Pampersie skóra jest naprawdę delikatna i nawet przy ciasnym zapięciu pieluszka nie zostawia śladów odciśniętych na ciele. No fajne są po prostu. Zuzia jest fanką. My też. Używamy na zmianę z Dadą. A cena? 48 złotych za 72 sztuki "jedynek".